wtorek, 30 grudnia 2014

Maybelline. Cienie do oczu Diamond Glow.

Cześć,

dzisiaj post w sylwestrowym nastroju, bo będzie o cieniach do oczu Maybelline "Diamond Glow", doskonałych na zabawę sylwestrową i nie tylko. Muszę się przyznać, że idąc wczoraj na poniedziałkowego małego drinka pomalowałam nimi oczy i makijaż wyglądał doskonale ;)

Cienie nabyłam z myślą o wieczornych wyjściach, na dzień raczej nie pasują, ze względu na błyszczące drobinki. Ja jestem właścicielką paletki Blue Drama (uwielbiam być czasami dramatyczna :)). Są to piękne chłodne kolory w odcieniach szarości, błękitu i granatu. Można się w nich poczuć jak Królowa Śniegu.

Diamond Glow

Opis cieni:

Cienie posiadają kremową konsystencję. Rozprowadzają się dosyć łatwo i mieszają ze sobą dając bardzo ciekawe efekty. Mamy 4 odcienie do wyboru, które możemy łączyć razem, mieszać, wybierać niektóre z nich. Z tyłu opakowania znajduje się instrukcja malowania, ja jednak wybieram swoje sposoby i kolory. Cienie mają dodać nam blasku i podkreślać oko na wieczór. Z tej roli wywiązują się doskonale. 

Instrukcja


Jak stosuję:

Cienie nakładam w różnych konfiguracjach. Stosuję do tego pędzelki do makijażu. Bardzo lubię robić sobie nimi smoky eye. Z delikatnym błyszczykiem i różem na policzkach wygląda to ślicznie. Powieki mienią się, ale w bardzo ładny i efektowny sposób. Wygląda to delikatnie, na pewno nie tandetnie. Oko jest podkreślone i skupia się na nich cała uwaga. Moja paletka jest dla osób z chłodnym typem urody. Jestem zimą więc mi pasują. Do tych cieni dobieram czarny eyeliner np. Eveline Celebrities i pogrubiający tusz. 
Ważne żeby nie przesadzić z innymi kosmetykami. Błyszczyk powinien  być prawie niewidoczny. Trzymajmy się zasady, że podkreślamy tylko jeden element makijażu. 

Ale są też i wady:

Niestety cienie rolują mi się po kilku godzinach i muszę dokonywać poprawek. Może pomyślę o bazie pod cienie. Nie podoba mi się również plastikowe, dość nietrwałe opakowanie. Naprawdę te cienie zasługują na lepszą oprawę. 


Nieciekawe opakowanie



Dodatkowe informacje:

Cienie są łatwe do nabycia. Są produkowane w kilku wersjach kolorystycznych, więc można znaleźć paletkę odpowiednią dla siebie. 
Cena cieni Maybelline to ok. 30 zł.


Pozdrawiam,

Agnieszka

niedziela, 28 grudnia 2014

Max Factor - Colour Elixir Lip Liner

Dzień dobry:)

Dzisiejsza recenzja będzie dotyczyła konturówki do ust firmy Max Factor - Colour Elixir Lip Liner. Jest to najlepsza konturówka jaką posiadałam do tej pory. Z dostępnych kolorów wybrałam Red Rush, czyli intensywną czerwień, która doskonale pasuje do mojej Chanel Allure.

Red Rush - piękna, intensywna czerwień



Co nam obiecuje producent:

  • konturówka Colour Elixir Lip Liner zawiera ponad 60 % emolientów, czyli składników nawilżających,
  • poprawia kondycję ust,
  • trwałość i dokładne obrysowanie linii ust. 




Jak stosuję:

Konturówki używam do obrysowania ust przed wypełnieniem ich pomadką. Stosuję ją tylko z czerwonymi pomadkami, bo tylko do takich ten kolor pasuje.

Jak oceniam:

Jestem bardzo zadowolona z tej konturówki. Jest miękka, ale trwała. Łatwo obrysować nią kontur ust i nadać im ładny kształt. Razem z pomadką usta naprawdę wyglądają ślicznie. Schodzi równomiernie po kilku godzinach. To co lubię, to sam proces malowania - konturówka wręcz sunie po ustach. Jest to wyjątkowe połączenie miękkości i trwałości. Zazwyczaj miękkie konturówki rozmazywały mi się i nie grzeszyły trwałością. Natomiast  Colour Lip Liner nadaje pożądany kształt i trzyma pomadki w ryzach przez dłuższy czas. Trudno mi zweryfikować właściwości pielęgnacyjne, ponieważ nie mam problemu z ustami i dbam o nie.

Dodatkowe informacje:

Konturówka jest dostępna w trzech grupach kolorystycznych i ośmiu odcieniach. Można wybrać kolor najbardziej dla siebie odpowiedni. Łatwo się temperuje i jest w miarę wydajna. 
Możemy ją nabyć w popularnych drogeriach, czy sklepach kosmetycznych. Cena to ok. 25 - 30 zł.


Pozdrawiam:)

Agnieszka


Cały skład:

Cyclopentasiloxane, Paraffin, Mica, Polybutene, C11-12 Isoparaffin, Hydrogenated Cotton Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Ceresin, Ozokerite, Microcristallina Cera, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Propylparaben, [+/- CI 15850, CI 19140, CI 42090, CI 45410, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77891]

sobota, 27 grudnia 2014

Lirene Dermoprogram - płyn micelarny Aqua Cristal

Hej,

witam Was po troszeczkę dłuższej przerwie spowodowanej Świętami i problemami z komputerem. Obecnie uzbrojona w nowy komputer i nowe kosmetyki zamierzam nadrobić zaległości :)
Dzisiaj pomaga mi w tym również lampka Martini, a w sumie czemu nie? Zamierzam zrecenzować Wam kolejny płyn micelarny. Stanowi on dla mnie ważny etap w codziennym oczyszczaniu i pielęgnacji twarzy. Będzie to płyn Lirene Aqua Cristal, który wywarł na mnie naprawdę dobre wrażenie.

Prezentuję go jeszcze w świątecznym nastroju



Substancje aktywne płynu micelarnego:
  • błękitne algi, które nawilżają,
  • mikroelementy soli mineralnych o działaniu wzmacniającym.
Dzięki  tym składnikom płyn nie tylko oczyszcza, ale również nawilża i działa wzmacniająco oraz odświeżająco.

Dla kogo płyn będzie najlepszy:

Płyn jest odpowiedni dla każdego rodzaju skóry, ale szczególnie polecam go dla osób z cerą wrażliwą i przesuszoną.

Konsystencja i zapach:

Płyn posiada konsystencję typową dla płynów micelarnych. Po zastosowaniu nie pozostawia tłustej warstwy. Zapach jest ładny, delikatny, kojarzy się ze świeżością. Jasnoniebieski kolor płynu też jest bardzo przyjemny dla oka.

Jak stosuję:

Płynu micelarnego używam jako kosmetyku do trzeciego, a nawet czwartego  etapu oczyszczania skóry twarzy wieczorem i do drugiego etapu rano. O całym rytuale oczyszczania skóry napiszę niebawem. Usuwa on wszystkie pozostałości i zastępuje mi toniki, których za bardzo nie lubię. 

Rezultaty:

Jest to jeden z lepszych płynów jakie używałam. Bardzo dobrze oczyszcza moją skórę, dodatkowo ją nawilżając. Zaraz po zastosowaniu nie czuję żadnego ściągnięcia, ani tym bardziej podrażnienia mojej cery. Skóra jest oczyszczona i gładka. Płyn Lirene dobrze przygotowuje ją do przyjęcia kosmetyków pielęgnacyjnych. Warto tutaj pamiętać, że żaden płyn micelarny nie zmyje w pojedynkę całego naszego makijażu, czy zanieczyszczeń. Do oczyszczania skóry należy podchodzić bardziej kompleksowo. 

Dodatkowe informacje:

Płyn znajduje się w plastikowej butelce. Łatwo się otwiera i dozuje. Aqua Cristal możemy nabyć m.in. w Rossmanie oraz w innych drogeriach. Cena za 200 ml to ok. 13 - 14 zł.


Polecam,

Agnieszka


Cały skład:

Aqua, Glycerin, Poloxamer 188, Polysorbate 20, Sisodium Ricinoleamido MEA-Sulfosuccinate, Ethylhexylglycerin, Lonicera Caprifolium Flower Extract, Citric Acid, Lonicera Japonica Flower Extract, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Parfum, Linalool, Butylphenyl, Methylproponial, Limonene, CI 60730, CI 42090





środa, 24 grudnia 2014

Życzenia

Cudownych i wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w rodzinnym gronie  oraz samych dobrych chwil w Nowym Roku życzy

Agnieszka


niedziela, 21 grudnia 2014

Zabieg kosmetyczny z pyłem z meteorytów

Witam,

Przed Świętami postanowiłam sobie pofolgować i ulegając namowom kosmetyczki, poddałam się zabiegowi na twarz z pyłem z meteorytów. Chętnie korzystam z ostatnich "krzyków mody" jeżeli chodzi o zabiegi, które w sposób naturalny poprawiają kondycję mojej cery.

Dla kogo polecany jest zabieg?

Jest to zabieg raczej dla cer dojrzałych. Ale sądzę, że Panie w każdym wieku mogą z niego spokojnie korzystać.

Jakie działanie ma zabieg z wykorzystaniem pyłu z meteorytów?

Zabieg ma przede wszystkim działanie przeciwzmarszczkowe. Przedłuża młodość naszej skóry i sprawia, że jest wygładzona i rozświetlona. A to wszystko dzięki zawartości minerałów.

A oto i meteoryt :) Dzięki stronie meteoryty.org

Zabieg krok po kroku

Zabieg rozpoczęłam od kwasu migdałowego. Bardzo lubię kwasy. Wygładzają mi skórę oraz ujednolicają koloryt. Po kilku minutach cierpienia (wiecie, o co chodzi jeśli korzystacie;)) i nałożeniu neutralizatora, nadszedł czas na serum z pyłem z meteorytów. Następnie kosmetyczka nałożyła mi maskę zastygającą ze złotem i również z pyłem. Maska ta zastyga na twarzy. Przez 15 minut spałam sobie z tą maseczką, czując miłe ukojenie i nawilżenie. Już po tej maseczce czułam, że moja cera jest uspokojona. Po zdjęciu maseczki, kolejnym krokiem akurat przy moim zabiegu było wmasowanie serum z kawiorem i perłami. Z tym serum wyszłam z gabinetu i zmyłam dopiero rano. 

Rezultaty

Jestem bardzo zadowolona z tego zabiegu. Moja buzia po zabiegu była gładka, nawilżona i uspokojona. Maska z pyłem i złotem bardzo ładnie zamknęła mi pory. Skóra była też oczyszczona i zmatowiona. Natomiast kwas migdałowy jak zwykle ujednolicił koloryt mojej cery i sprawił, że wyglądała zdrowo. Dodam, że zabieg jest niedrogi, a cena nie jest kosmiczna.

Z czystym sumieniem polecam ten zabieg. Ładny wygląd na pewno wpłynie pozytywnie na nasz nastrój przed Świętami i nie tylko :)


Pozdrawiam,

Agnieszka




niedziela, 14 grudnia 2014

Avalon Organics, krem odnawiający

Witam,

Bardzo lubię kremy z witaminą C. Posiada ona naprawdę cudowne właściwości. Przy okazji zakupów kosmetycznych trafiłam na całkiem obiecujący krem odnawiający firmy Avalon Organics. Niestety po kilku miesiącach stosowania kremu mam poważny problem z jego oceną. Może dlatego, że pokładałam w nim dość duże nadzieje. 



Skład:

Krem to mieszanka organicznych wyciągów z roślin (lawenda, rumianek, arnika, aloes), witaminy C i olejków (m. in. migdałowego, słonecznikowego, różanego, pomarańczowego). Skład jest imponujący i daje obietnicę niesamowitych rezultatów ;)

Konsystencja i zapach:

Konsystencja przypomina mi trochę mus. Nie jest gęsta i bardzo kremowa. Czuć to zwłaszcza podczas nakładania na twarz. Natomiast zapach jest cudowny, pomarańczowy, orzeźwiający. Potrafi obudzić mnie rano. 

Konsystencja i kolor kremu


Obietnice producenta:
  • ochrona przed szkodliwym działaniem promieniowania UV. 
  • naturalne stymulowanie produkcji kolagenu i elastyny,
  • poprawa tonacji i kolorytu skóry oraz jej faktury.

Jak stosuję:

Kosmetyk stosuję na dzień. Niestety krem smuży się i muszę uważać, żeby nie przesadzić z ilością. Dość szybko się wchłania, ale tylko na początku czuć nawilżenie. Następnie czuję ściągnięcie twarzy. Nie jest to zbyt przyjemne uczucie.

Rezultaty:

Nie widzę oszałamiających efektów. Krem słabo nawilża i odżywia chyba też. Cerę mam jaką miałam. Panie w Helfy obiecały, że od razu zauważę różnicę. Niestety nic takiego nie nastąpiło. Nie mam większych problemów, ale po takim kremie spodziewałam się zdecydowanej poprawy, na przykład w kolorycie skóry i ujednoliceniu faktury. Muszę uczciwie przyznać, że po godzinie od wchłonięcia skóra zaczyna robić się gładka i miła w dotyku. Ale to trochę mało. Może krem nie jest dla mnie i lepiej sprawdzi się w przypadku innego rodzaju skóry. Dla cery tłustej może okazać się strzałem w "10".  

Dodatkowe informacje:

Pudełeczko jest wesołe, w pomarańczowych kolorach. Może się podobać. Krem nie jest tani, zapłaciłam za niego ok. 70 zł. Można go nabyć w sklepach z naturalnymi kosmetykami. 

Cały skład:

Organic Lavandula Angustifolia (Lavender)(¹), Chamomilla Recutita (Chamomile)(¹), Camellia Sinensis (White Tea)(²) and Organic Arnica Montana(³) Extracts (Aqueous), Organic Aloe Barbadensis(²), Vegetable Glycerin, Magnesium Ascorbyl Phosphate (Vitamin C), Emulsifying Wax, Organic Helianthus Annuus (Sunflower) Oil(²), Tromethamine Stearate, Glyceryl Laurate, Octyl Palmitate, Cetearyl Alcohol, Lipo-Filling Complex (Saccharomyces/Xylinum, Black Tea Ferment and Hydroxyethylcellulose), Panthenol (Pro-Vitamin B5), Tocopherol and Tocopherol Acetate (Vitamin E), Melatonin, Lemon Bioflavonoids, Organic Borago Officinalis (Borage) and Linum Usitatissimum (Flax Seed) Oils(²), Rosa Canina (Rose Hip) Oil, Olive Squalane, Soy Lecithin, Camellia Sinensis (Green Tea) Extract, Organic Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil(4), Allantoin, Theobroma Cacao (Cocoa Butter), Glyceryl Stearate, Dimethicone, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Benzyl Alcohol, Organic Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil(²) and Other Essential Oils.
(1) Certified by Oregon Tilth.
(2) Certified by Quality Assurance International.
(3) Certified by Pro-Cert Organic Systems.
(4) Certified by California Certified Organic Farmers.
100% Vegetarian ingredients. No animal testing. Paraben free. EU Cosmetics Directive Compliant.












Evrēe Max Repair, krem do rąk

Hej,


czas na opis kremu do rąk firmy Evrēe. Nie ukrywam, że po olejku różanym, który opisałam tutaj bardzo polubiłam tą firmę i jej produkty.
W przypadku kremów do rąk jestem bardzo wybredna. W klimatyzowanym pomieszczeniu ręce szybko się wysuszają. Dlatego poszukuję kremów o dość treściwej konsystencji i bogatym składzie. Do kupna kremu Evrēe zachęcił mnie właśnie skład i dobre recenzje.





Składniki aktywne kremu:
  • olejek migdałowy,
  • masło shea,
  • olej z awokado,
  • olej sojowy,
  • olejek arganowy.
Czyli wszystko to, co nawilży, odżywi i wygładzi nasze dłonie:) W składzie znajdziemy też d-pantenol, mocznik i naturalne emolienty. Za to brak w nim parabenów, barwników i olejów mineralnych, co jest dobrą wiadomością. 





Przeznaczenie kremu:

Krem jest przeznaczony dla skóry bardzo suchej i podrażnionej. Jego zadanie to regeneracja zniszczonej skóry dłoni i odżywianie. 

Konsystencja i zapach:

Zapach jest bardzo ładny, dość intensywny, ale nie męczący. Konsystencja kremu jest gęsta, ale szybko się wchłania. Krem aplikuje się z przyjemnością. 

Rezultaty:

Podczas wmasowywania kremu w dłonie, czuć ulgę i nawilżenie. Krem wchłania się szybko i nie pozostawia tłustego filmu. Dłonie są gładkie, przyjemne w dotyku i ładnie wyglądają. Stosowanie kremu na pewno przyczynia się do nawilżenia dłoni, które nie są ani szorstkie ani suche. Natomiast moim zdaniem krem nie jest kremem regenerującym i nie sprawdzi się na dłoniach spierzchniętych, zniszczonych, czy bardzo suchych. Uważam, że nie ma aż tak silnego działania. Jest to dobry nawilżacz, dłonie są ładne, ale odżywianie nie jest zbyt intensywne. 

Dodatkowe informacje:

Krem znajduje się w tubce 100 ml. Łatwo się aplikuje i wyciska z opakowania. Wygląd opakowania oceniam jako przeciętny. Sądzę, że firma Evree powinna popracować nad designem swoich produktów. Cena nie jest zbyt wygórowana i wynosi ok. 8,50 zł. 
Podsumowując całą recenzję, to polecam ten krem.

Pozdrawiam,

Agnieszka

Cały skład:

Aqua (Water), Caprylic/Capric Triglyceride, Urea, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glyceryl Stearate, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Cera Alba (Beeswax), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Glycine Soja (Soybean) Oil, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Hexyl Laurate, Sodium Acrylate/Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Isehexadecane, Polysorbate 80, Argania Spinosa Kernel (Argan) Oil, Panthenol, Allantoin, Dimethicone, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool, Parfum (Fragrance)







sobota, 13 grudnia 2014

Rimmel - Vinyl Gloss

Witam :)


Dzisiaj zapraszam do przeczytania recenzji błyszczyku do ust firmy Rimmel.
Zacznę od tego, że zazwyczaj używam pomadek. Uważam że są bardziej eleganckie i nadają ustom ładniejszy kształt. Błyszczyków używam sporadycznie, np. jak zdecyduję się na bardzo mocny makijaż oka. Wtedy z pomadką całość wygląda zbyt ciężko. 
Na Vinyl Gloss zdecydowałam się pod wpływem dobrych recenzji. Mój kolor to 110 Keep a Secret. Jest to kolor jasnoróżowy, bardzo delikatny.


Keep a secret :)


Zapach i konsystencja:

Konsystencja jest dość gęsta. Dzięki temu błyszczyk łatwo się nakłada i nie spływa z ust. Zapach jet ładny i delikatny, 

Jak aplikuję:

Żeby osiągnąć zamierzony efekt, muszę nakładać na usta 3 warstwy. Wcześniej obrysowuję usta konturówką w delikatnym kolorze. Do aplikacji przeznaczona jest specjalna gąbeczka - aplikator. Jest precyzyjna.





Zalety błyszczyku:



  • przede wszystkim ładny kolor, który delikatnie błyszczy się na ustach,
  • dzięki konsystencji łatwo się aplikuje. 
  • gąbeczka pozwala na dokładne pomalowanie ust, a błyszczyk nie wychodzi poza kontur,
  • ładne opakowanie z ciekawym srebrnym napisem.

Wady - niestety też są:

  • błyszczyk nie nadaje kształtu ustom, ani ich optycznie nie powiększa,
  • jak na vinyl gloss - to "gloss-u" jest zdecydowanie za mało,
  • słaba trwałość.

Podsumowanie:

Chyba już nie wrócę do tego błyszczyku. W podobnej cenie znam lepsze i dające ciekawsze rezultaty. Lubię jak moje usta są widoczne i mają pełny kształt. Tutaj takich efektów niestety nie ma. Trwałość też pozostawia wiele do życzenia.

Dodatkowe informacje:

Błyszczyk łatwo znaleźć w każdej drogerii. Cena błyszczyka to 20-30 zł.


Pozdrawiam,

Agnieszka







niedziela, 7 grudnia 2014

Dove, Purely Pampering Pistachio Cream and Magnolia. Odżywczy żel pod prysznic.


Hej,

Uwielbiam żele pod prysznic firmy Dove. Pięknie pachną i mają dobry wpływ na naszą skórę. Obecnie używam wersji z ekstraktem z nasion pistacji i kwiatów magnolii.




Składniki aktywne żelu:
  • olej z nasion słonecznika - nawilża, wygładza i regeneruje,
  • ekstrakt z nasion pistacji - działa kondycjonująco na naszą skórę oraz dzięki zawartości niacyn również przeciwstarzeniowo,
  • ekstrakt z kwiatów magnolii - chroni skórę przed starzeniem.


Piękne kwiaty magnolii :)


Zapach i konsystencja:


Zapach jest słodki i kwiatowy. Dość intensywny, otulający. Wspaniały na zimę. Konsystencja żelu jest kremowa i gęsta, dzięki czemu jest on wydajny. Wystarczy troszeczkę nałożyć na gąbkę (używam różyczek z siatki) żeby się dobrze pienił. Zapach pozostaje jakiś czas na skórze.

Rezultaty:

Samo używanie żelu wpływa na mnie rozluźniająco, dzięki zapachowi i gęstej kremowej pianie. Skóra po umyciu jest gładka i nawilżona. Po kąpieli z użyciem tego żelu nie czuję ściągnięcia. W zasadzie (choć i tak to zawsze robię ;) ) nie jest konieczne użycie balsamu, czy też masełka. 

Dodatkowe informacje:

Żel jest zamknięty w plastikowym opakowaniu o ładnym designie w pastelowych kolorach. Zamknięcie jest szczelne. Żel możemy nabyć w większości popularnych drogerii. Cena za 500 ml to 15 zł, ale ja zawsze czekam na promocję :)


Polecam, 

Agnieszka

Lirene Dermoprogram, Maseczka z wyciągiem z wiśni z Barbados

Dzień dobry,

Zapraszam do przeczytania recenzji nawilżającej maseczki Lirene z wyciągiem z wiśni z Barbados. 
Bardzo lubię maseczki, często je stosuję. Odpowiadają na różne moje potrzeby. Są tanie, wydajne i mamy ich bardzo dużo do wyboru. Oczywiście nie każda spełni nasze oczekiwania, ale warto próbować. Dają szybkie rezultaty, które zazwyczaj widać od razu. Proponuję też używać masek o naturalnym składzie, np. glinki ghassoul

Przejdźmy jednak do opisu maseczki Lirene.




Składniki aktywne maseczki:
  • olej z pestek winogron - zmiękcza i wygładza skórę,
  • ekstrakt z wiśni z Barbadosu - zawiera witaminy A i C, karoten i związki antyoksydacyjne. Przeciwdziała zmarszczkom i starzeniu,
  • glucam i alantoina poprawiają jędrność i elastyczność naskórka.


Co obiecuje producent, czyli jak maseczka ma działać:
  • przede wszystkim ma nawilżać i chronić skórę przed odwodnieniem,
  • ma też odświeżać i poprawiać elastyczność naszej skóry.

Z tyłu opakowania znajduje się cały skład, opis działania i instrukcja nakładania maseczki


Zapach i konsystencja:

Zapach jest bardzo delikatny i subtelny. Podoba mi się, choć nie czuję w nim wiśni;) Konsystencja jest aksamitna, dzięki czemu maseczkę nakłada się łatwo.

Opakowanie:

Niestety tradycyjne i typowe dla maseczek.  Opakowanie musimy przeciąć i wyciskać maseczkę. Jeżeli coś zostanie w opakowaniu - należy je zabezpieczyć, bo inaczej wyschnie. Nie jest to do końca higieniczne. Wolę maski z zakrętką. 

Jak stosuję:

Po dokładnym umyciu twarzy, nakładam maseczkę na twarz i szyję. Omijam tylko okolice oczu. Zostawiam na noc. Maska dobrze się wchłania, także możemy ją spokojnie stosować również na dzień.

Rezultaty:

Zacznę od pozytywów:
  • podczas wchłaniania, rzeczywiście czuć nawilżenie, jest to bardzo przyjemne uczucie,
  • cera po zastosowaniu maski jest gładka i miła w dotyku,
  • maseczka rzeczywiście szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu,
  • można ją stosować nawet pod makijaż.
Ale są i negatywne spostrzeżenia z mojej strony:
  • niestety efekt nawilżenia trwa krótko, chyba nie do końca kosmetyk spełnia swoją rolę.

Dodatkowe informacje

Maska nie wywołała u mnie żadnych podrażnień, ani uczuleń. Ma kilka plusów, ale niestety w moim przypadku nie nawilża w oczekiwany i obiecany przez producenta sposób. Znam kilka lepszych maseczek nawilżających. Cena jest przystępna - ok 2,50 - 2,70 PLN. Do nabycia w drogeriach.


Pozdrawiam,

Agnieszka








sobota, 6 grudnia 2014

Astor, Stimulong Eyeliner

Witam:)

Zastanawiam się, czy kiedyś trafię na eyeliner idealny. Każdy jaki kupuje ostatnio ma swoje zalety, jak i wady. Może kiedyś uda mi się trafić na ten jeden jedyny:) 
Dzisiaj zrecenzuję eyeliner firmy Astor - Stimulong Eyeliner, który nabyłam niedawno w Rossmanie.



Zalety eyelinera:
  • mały, precyzyjny pędzelek,
  • możliwość narysowania cienkiej i grubej kreski,
  • czerń w miarę intensywna - ale nie aż taka jaką daje np. eyeliner celebrities,
  • nie osypuje i nie rozmazuje się,
  • nie odbija się na powiece,
  • ładne i  poręczne opakowanie,
  • design - połączenie czerni i srebra.

Precyzyjny pędzelek :)


Wady:
  • czerń nie jest tak głęboka, jakiej oczekuję,
  • podczas malowania trzeba się trochę namęczyć, powstają puste miejsca, trzeba je uzupełniać.
  • w trakcie dnia czerń zmienia się w grafit, satynowy odcień robi się metaliczny.

Podsumowując:

Nie jest to zły eyeliner. Na pewno jest troszeczkę powyżej przeciętnej. Pozwala na precyzję, a pędzelek jest dobry zarówno dla osób, które mają wprawę, jak i początkujących. Na rynku zapewne jednak można nabyć lepsze tusze do kresek, także będę szukać dalej. 

Dodatkowe informacje:

Astor Stimulong jest do nabycia w popularnych drogeriach. Cena to ok. 30 zł. 


Pozdrawiam,

Agnieszka